Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
Walter-Jörg Langbein "Syndrom Sfinksa"
Opis
Objętość 192 str., 32 strony ilustracji kolorowych na wkładkach.
Egipski Sfinks stanowi punkt wyjścia do rozważań na temat stworzenia i historii człowieka. Homo sapiens byłby więc dziełem nieznanych istot z Kosmosu, które przybywały na Ziemię w zamierzchłej przeszłości, mieszały swój materiał genetyczny z ziemskim, kreowały gigantów i tworzyły też potwory, których przykładem jest tytułowy Sfinks. Starożytne księgi święte wspominają, że owi bogowie-astronauci dysponowali straszliwą bronią, zapewne atomową, i dokonywali zagłady, jeśli nie byli zadowoleni z rezultatów swoich eksperymentów. Jak postąpią z nami w przyszłości?
____________________________
Przedmowa
U stóp piramidy Cheopsa wykute w skale spoczywa majestatycznie najbardziej chyba zagadkowe dzieło ludzkich rąk: posąg Sfinksa. Ta licząca pięć tysięcy lat postać stanowi zapewne odbicie pradawnych mitów, przedstawia bowiem lwa z ludzką głową.
Przez całe wieki upatrywano w Sfinksie jedynie mityczną istotę, jednak już pod koniec osiemnastego wieku lekarz Karl Gustav Carus, przyjaciel Goethego, sformułował przypuszczenie, że Sfinks może być pozostałością i świadectwem „pradawnej, zapomnianej nauki”.
Jakiej nauki? Ze swymi 57 metrami długości i 20 wysokości jest wprawdzie Sfinks największym tego typu dziełem na świecie, ale w żadnym razie nie unikatem.
W starożytnym Egipcie uwieczniono w skale tysiące podobnych wizerunków. Prastare posągi sfinksopodobnych istot można obecnie podziwiać na przykład w muzeum archeologicznym w Bagdadzie. Znajduje się tam między innymi niezwykła figurka kobiety o drobnych piersiach, z monstrualną głową spoczywającą na delikatnej szyi. Również wejście do babilońskiej świątyni bogini Isztar zdobiły przed tysiącami lat posągi sfinksopodobnych istot, tajemniczych, bajkowych zwierząt, krzyżówek różnych gatunków. W Luwrze między innymi znaleziskami przechowywany jest „puchar Gudei”. Jego wiek ocenia się na cztery tysiące lat, a wyryto na nim hybrydę ptaka, węża i człowieka.
Obecnie prawie codziennie dowiadujemy się z mediów o postępach inżynierii genetycznej. Myślę, że współcześni doktorzy Frankensteinowie już niedługo stworzą z dostępnego im materiału genetycznego nowe, nieznane dotąd istoty, może nawet krzyżówki zwierzęcia i człowieka. Umiejętności, jakie przypisujemy ziemskim naukowcom przyszłości, zdają się codzienną praktyką pozaziemskich eksperymentatorów. Prawie codziennie zgłasza się w USA wypadki brutalnego znęcania się nad zwierzętami. Wielu naukowców próbuje przemilczeć krwawe jatki, przybywa jednak odważnych, którzy zdecydowali się pójść tropem okrutnych rzezi. Oto wyniki ich badań: Za pomocą supernowoczesnych instrumentów wycięto zwierzętom organy wewnętrzne, niekiedy pozbawiono je chirurgicznie całych części ciała. Opisano sytuacje, gdy w nieznany nam sposób usunięto z martwych ciał całą krew. Zdaniem naukowców posłużono się narzędziami, o jakich współcześni badacze mogą jedynie marzyć.
Indianie Czirokezi komentują te wydarzenia bardzo lakonicznie: „Robią to ludzie z gwiazd!” Czyżby obcy postępowali niczym kosmiczny Kuba Rozpruwacz?
Równie często zdarzają się porwania ludzi. Są zabierani na pokład UFO, gdzie bywają świadkami obdukcji przeprowadzanych na pozaziemskich zwierzętach, a potem sami stają się ofiarami eksperymentów. Mężczyznom pobiera się nasienie, kobiety sztucznie zapładnia, aby po kilku miesiącach ponownie je uprowadzić i usunąć embriony.
Wszystko wskazuje na to, że obcy starają się stworzyć nową istotę; pracują nad potwornymi hybrydami, krzyżówkami różnych gatunków żywych organizmów. Mieszają geny pozaziemskie, ludzkie i zwierzęce. Produkują na przykład olbrzymów, których obecność rejestruje się w związku z obserwacjami UFO.
Współczesne zdarzenia nie są jednak niczym nowym. Istoty pozaziemskie przybywały do nas w zamierzchłej przeszłości, mieszały swój materiał genetyczny z ziemskim, kreowali gigantów. Już przed tysiącami lat przybysze z Kosmosu tworzyli potwory – na przykład w Egipcie i na Wyspie Wielkanocnej. W starożytnych księgach można wyczytać, że produktami pozaziemskich laboratoriów genetycznych są także sfinksy.
Nic zatem dziwnego, że w obliczu potęgi przybyszów, nasi przodkowie upatrywali w nich „bogów”!
Pradawni bogowie-astronauci powrócili na naszą planetę. Stali się nowymi demiurgami, choć ich dzieło przypomina raczej senny koszmar.
Starożytne święte księgi wspominają, że bogowie-astronauci dysponowali straszliwą bronią, zapewne atomową i dokonywali istnych rzezi, jeśli nie byli zadowoleni z „owoców” swoich eksperymentów. Jak postąpią w przyszłości z ludźmi? Co uczynią z dziełami swoich poprzednich doświadczeń, gdy powołają do życia nowych „Adamów” i nowe „Ewy”? Co stanie się z nami?
„Syndrom Sfinksa” tworzy pomost między zamierzchłą przeszłością i teraźniejszością. Kreśli historię rozumnego człowieka, bowiem tylko wówczas, gdy poznamy prawdę o naszym pochodzeniu, będziemy mieli szansę doczekać przyszłości. Trzeba spojrzeć w oczy wszystkim faktom, nawet jeśli okażą się bardzo nieprzyjemne.
Walter-Jörg Langbein